Home Szycie Golf z łezką na przodzie

Golf z łezką na przodzie

by Lazurowy Ptak
Golf z łezką
Golf z łezką

Zdarzyło Wam się kiedyś zobaczyć jakieś ubranie i pomyśleć, że koniecznie musicie je mieć? Jeśli tak, to tutaj historia była podobna. Koleżanka przesłała zdjęcie nietypowej bluzki, a ja po prostu się w niej zakochałam. Postanowiłam uszyć podobną. W tym momencie jeszcze nic nie wskazywało na to, że będzie to zadanie trudne do wykonania 🙂

Początkowa wizja zakładała stworzenie zwykłego golfu z długim rękawem. Jedyne nietypowe rozwiązanie stanowiło skrzyżowanie dwóch kawałków materiału z przodu. Na tym etapie o żadnej łezce nie było mowy. Okazało się jednak, że taki krój nie najlepiej do mnie pasuje. Dzianina gromadziła się pod szyją i nie wyglądało to dobrze. Do tego typu modelu zdecydowanie przydaje się większy biust. Rozpoczęłam więc długi proces kombinowania, co można z tym fantem zrobić. Ostatecznie golf był układany bezpośrednio na mnie, następnie fastrygowany, a każda nawet mała modyfikacja wymagała kolejnej przymiarki. W efekcie na środku przodu powstały zakładki, które zebrały nadmiar dzianiny i zupełnie przypadkowo utworzyła się widoczna na zdjęciach łezka 🙂

Golf z łezką
Golf z łezką

Wykrój: Za bazę posłużyła zwykła forma na bluzkę z długim rękawem w rozmiarze XS. Reszta zmian została wprowadzona podczas nanoszenia linii na materiał. 

Materiał: Cudny single jersey ze sklepu Materialistka. Bardzo podobał mi się ten uroczy wzór w pingwinki, ale nie wiedziałam jak się za niego zabrać, żeby ubranie nie wyglądało zbyt infantylnie. Myślę, że w tym połączeniu prezentuje się całkiem dobrze.

Uwagi do modelu: Czy drugi raz podjęłabym się szycia takiego golfu? Szczerze mówiąc – nie wiem. Efekt końcowy na pewno bardzo mnie zadowala. Co więcej, miałam możliwość obserwowania jak tworzy się formę na kimś i z pewnością zdobyłam nowe umiejętności. Z drugiej strony nie będę ukrywać, że jego uszycie zajęło mi sporo czasu, wymagało dużej precyzji i częstego prucia 🙂 W realizacji projektu wspierały mnie instruktorki krakowskiego Slow Fashion Cafe, bez których pewnie nie dotarłabym do końca. 

A teraz pytanie do Was – Jak oceniacie efekt końcowy? Czy warto było się męczyć ? 🙂  

Golf z łezką
Golf z łezką
Golf z łezką
Golf z łezką

Zostaw komentarz