Kiedy zaczynałam swoją przygodę z szyciem nie przypuszczałam, że będę w stanie stworzyć prawie każdą kreację, jaką sobie wymarzę! Przeglądając Facebooka na jednej z grup szyciowych znalazłam zdjęcie sukienki, która wydawała się być idealna na wesele. Od razu wpadła mi w oko, więc zapisałam obraz w pamięci telefonu i przystąpiłam do działania. Dwa miesiące później kreacja była gotowa. Jestem dumna szczególnie z tego, że uszyte własnoręcznie ubrania mogę bez wstydu zakładać na najważniejsze życiowe wydarzenia, takie jak pełnienie roli świadkowej na ślubie przyjaciółki 🙂
Materiał: Początkowo bardzo chciałam, aby sukienka została uszyta z jedwabiu lub wiskozy. Niestety, cena tego pierwszego była bardzo zaporowa, szczególnie że potrzebowałam aż trzy metry tkaniny. Zakup wiskozy odradziła mi natomiast Pani w sklepie, zaznaczając, że materiał ten dość widocznie się gniecie, co może wyglądać nieestetycznie. Ostatecznie mój wybór padł na satynę jedwabną. Posiada ona delikatny połysk, jest cienka, przewiewna i nie odkształca się. Po czasie uważam, że to był naprawdę dobry wybór. Satynę zakupiłam w krakowskim sklepie MADEC mieszczącym się na ulicy Św. Filipa w Krakowie.
Wykrój i uwagi do modelu: Konstrukcję sukienki stworzyła moja instruktorka z kursu szycia – Jagoda Rymut. Od razu podkreślę, że bez jej pomocy na pewno nie dałabym rady 🙂 Bazę góry stanowi bluzka z długim rękawem i zakładanymi plecami, wyciętymi w kształt litery V. Bufiaste rękawy powstały poprzez modelowanie bazowego wykroju. Wewnątrz nich nie ma poduszek, a efekt podniesienia został uzyskany poprzez wszycie tiulu. Dół sukienki to prosta spódnica, lekko rozszerzana ku dołowi, z głębokim rozcięciem na lewej nodze. Na samym końcu, z prostokątnego kawałka materiału, powstał pasek. Zakłada się go osobno osobno i jest zapinany na haftki.
Zdjęcia w klimatycznym studio Basztowa Atelier wykonała B.Szydłowska Fotografia.