Dziś post z serii 2 w 1, czyli przygotowałam zarówno zdjęcia nowego uszytku, jak i napisałam parę słów o książce, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Zapraszam do lektury!
Nad uszyciem piżamy myślałam już od dłuższego czasu. Sieciówki proponują wiele przepięknych modeli, jednak ich cena zazwyczaj zwala z nóg. Zakasałam więc rękawy, kupiłam odpowiedną dzianinę i usiadłam przy maszynie. Efekt możecie ocenić sami 🙂
Wykrój: Simplicity S9020, rozmiar XS, zakupiony przez stronę Patterns Wykroje. Prosty, wręcz banalny krój, ale czasem właśnie takich najbardziej brakuje.
Materiał: Dzianina singiel jersey o wdzięcznej nazwie „Grubaski Golaski” ze sklepu Materialistka. Ten niebanalny nadruk od razu wpadł mi w oko! Nie byłam jednak przekonana do szycia z niego ubrania na co dzień, więc piżama okazała się idealnym wyborem.
Uwagi do modelu: Zazwyczaj korzystam z rozmiaru XS i właśnie taki wycięłam. Dodatkowo, wiedząc że piżama powinna być jednak luźniejszym strojem, nie sprawdziłam dokładnie wymiarów. I to był mój błąd, ponieważ wykrój okazał się sporo za duży. Osobom o podobnej posturze proponuję od razu skorzystać z formy w rozmiarze XXS.
Zarówno spodnie, jak i koszulka, mają prosty krój. Posiadają jednak kilka dodatkowych (ozdobnych) cięć, które nie są konieczne. Ponieważ wyznaję zasadę – im mniej szwów w piżamie tym lepiej – część z nich usunęłam na etapie przygotowań. W bluzce pominęłam dodatkowe obłożenie dołu, który wykończyłam poprzez podwinięcie. Dodatkowo mocno wyprofilowałam w talii górę piżamy. Była zdecydowanie zbyt obszerna i źle to wyglądało. Spodnie, oprócz dwóch kieszeni w szwach bocznych, posiadały także dodatkową kieszonkę naszytą z przodu. Uznałam ją za zbyteczną, więc już na początku zdecydowałam, że nie będę jej wycinać. Sznurek w tunelu zamieniłam na gumkę, ponieważ w tej wersji czuję się dużo lepiej. Ostatecznie nogawki skróciłam o 9 cm.
A teraz nadszedł czas, żeby napisać parę słów o książce!
„Jak czerpać radość z pracy” to najnowsza książka Marie Kondo, autorki bestsellera „Magia sprzątania” (recenzję możecie przeczytać TUTAJ), oraz psychologa organizacji i wykładowcy biznesu Scotta Sonensheina. Publikacja porusza temat zwiększenia efektywności i wydajności pracy z równoczesnym podkreśleniem, że wszystko co robimy powinno nam sprawiać radość.
- (+) książka zawiera wiele ciekawych przykładów z życia autorów
- (+) opisane porażki i przygody pokazują, że każdemu zdarzają się gorsze chwile
- (+) przejrzysty układ zachęca do czytania
- (-) część porad pojawiła się już we wcześniejszych publikacjach autorki
- (-) nie wszystko da się zrealizować w pracy (np. nie zawsze możemy usunąć z telefonu kontakty, które nie sprawiają nam radości) 🙂
Książka Marie Kondo i Scotta Sosensheina to poradnik poruszający temat celowości działań, kontroli nad życiem oraz wewnętrznej równowagi. Uważam, że warto po nią sięgnąć choćby z czystej ciekawości. Jeśli jednak nie znacie poprzednich książek Marie, koniecznie przeczytajcie je w pierwszej kolejności.
